Obudził ją ostry ból głowy. Otworzyła oczy, wtedy łupanie w
czaszce nasiliło się jeszcze bardziej. Podjęła ponowną próbę rozbudzenia
się, dało radę. Pierwsze co ujrzała, to dwie słodko śpiące na podłodze
pary. Spróbowała się podnieść, lecz coś jej to uniemożliwiło. Nie tyle
coś, co ktoś. Silne ramie obejmowało ją w pasie. Odwróciła głowę i zobaczyła smacznie drzemiącego Dracona. Wyglądał tak spokojnie... Nie chciała go obudzić, wiec jak najdelikatniej zdjęła z siebie jego rękę. Jej usilne starania bycia cichutkim i delikatnym na nic się zdały. Dosłyszała ciche słowa chłopaka.
- Już mi uciekasz? - mruknął i ponownie objął ją w talii, tym razem mocniej, jakby trzymał się ostatniej deski ratunku. Szatynka tylko zaśmiała się cicho i zmierzwiła jego i tak już rozczochrane blond włosy.
- Dobra, dobra! Puszczaj bo muszę się ogarnąć. Pragnę ci również przypomnieć, że dzisiaj są normalne zajęcia. - chłopak jęknął.
-Nieee... Błagam, mogę nawet umyć Nietoperzowi włosy, tylko nie każ mi iść na zajęcia! Łeb mnie boli! - otworzył oczy i spojrzał błagalnie na dziewczynę, robiąc minkę zbitego psiaka.
- Jak mnie łaskawie puścisz, to to przemyślę - odparła, chytrze się uśmiechając. Blondyn wypuścił ją z objęć. Hermiona powoli podniosła się i ruszyła w stronę dormitorium nawet nie spoglądając na chłopaka.
-Ej! A co z zajęciami? - dopytywał.
- Za momencik przyniosę wam eliksir na kaca i bez problemu będziemy mogli iść. No już nie grymaś tylko wstawaj i budź resztę! - dodała widząc jego załamaną postawę. Powoli poszła do swojego pokoju. Wyjęła z jednej z szuflad kilka fiolek eliksiru i zniosła je do pokoju wspólnego. Zauważyła, że wszyscy już podnoszą się z podłogi i szeroko uśmiechają się na widok buteleczek ze zbawiennym napojem. Wróciła do siebie, złapała za czyste ubrania i weszła do łazienki. Stanęła przed lustrem, przyglądając się sobie. Zobaczyła młodą dziewczynę, ze ślicznymi, kasztanowymi, obecnie niemało poczochranymi włosami opadającymi falowanymi kaskadami na jej ramiona. Ładne malinowe usta, zgrabny, drobny nosek. No i oczy. Czekoladowe, duże oczy, w których można zobaczyć duszę. Dziewczyna dopatrzyła się w swoich niesamowitej głębi. Z oczu da się wyczytać najskrytsze myśli, emocje. Oprócz niej, zna tylko dwie osoby, które mają równie głębokie oczy. Pierwszą jest Harry - jej najlepszy przyjaciel na zawsze. To jemu zawsze mogła powierzyć swoje tajemnice, tak samo jak on jej. Wiedziała, że gdy zwróci się do niego, on zawsze jej wysłucha, doradzi, pocieszy. Gdy jeszcze żył Ron, tworzyli w trójkę niesamowity zespół. Razem pokonali Voldemorta, wiele razy otarli się o śmierć. Niestety, stracili swojego przyjaciela. Czas żałoby był dla nich prawdziwą próbą. Mimo przeciwności, dalej trzymają się razem i trzymać się będą. Kochają się jak najprawdziwsze rodzeństwo, oddaliby życie za siebie nawzajem. Drugą taką osobą jest Draco. Dostrzegła to, gdy rozmawiali w Hogsmeade, w dzień, gdy uratował jej życie. A kim właściwie jest dla niej ten przystojny blondyn? Jeszcze niedawno nienawidzili się z całego serca, byli dla siebie wredni. Kiedyś był aroganckim, cynicznym, okrutnym, bezdusznym, egoistycznym dupkiem nieliczącym się ze zdaniem innych. A teraz? Zmienił się. A nawet więcej, przeszedł gwałtowną reformację. Gdyby ktoś jeszcze nie tak dawno powiedział, że ona i Malfoy będą spali razem na kanapie, nawet więcej!, że będą się całować publicznie, bez słowa wysłałaby tą osobę na terapię do Św. Munga. Mimo to, że chłopak się zmienił, ona nie ma do niego pełnego zaufania. Na takie rzeczy trzeba zapracować. Zbyt wiele razy ją zranił, zbyt wiele nocy przez niego przepłakała. Tak, Hermiona łkała w poduszkę wiele razy. Przy chłopaku starała się być twarda, nie pokazywała tego, że każda " szlama" była dla niej jak kolejna szpilka w jej czułym sercu. Ale koniec tego! Było, minęło. Rany zadane przez chłopaka zaczynają się zasklepiać. Trzeba żyć dalej, zacząć na nowo, dać rozwijać się ich znajomości. Przyszło jej do głowy jeszcze jedno pytanie. Co właściwie się działo poprzedniego wieczoru? Na pewno alkohol, duuużo alkoholu. Hermiona zaczęła przypominać sobie niektóre sceny z imprezy. Jakieś tańce na stoliku do whiskey, wspólne śpiewy, gra w butelkę... No właśnie! Gra w butelkę! Najlepiej pamięta ten wspaniały pocałunek. Później takie samo zadanie dostały Ginn i Pansy. Ooo tak ! Było ciekawie! Blaise obściskiwał się z Ginn, a Harry z Pansy. No, no! W tym roku nie będzie nudno! Ale moment... Ginny... Harry? A co z ich romansem?! Zupełnie o tym zapomniałam! Ojj szykuje się rozmowa z panną Weasley! - pomyślała.
W końcu dziewczyna ubrała się i zeszła na dół. Zastała wszystkich, zwartych i gotowych. Razem ruszyli na śniadanie, następnie na zajęcia. Dzisiaj Hermiona nie wyrywała się do odpowiedzi. Cały czas zastanawiała ją sprawa Harry'ego i Ginny. Lecje się skończyły. Hermiona zdążyła złapać pakującą się przy stoliku Ginevrę.
- Hej! Wpadniesz do mnie wieczorem? Chciałam pogadać. - zaczęłą.
- Jasne. Wpadnę o 18:00. urządzimy sobie babski wieczór! Ale dzisiaj tylko przy soku dyniowym i ciasteczkach, nie spojrzę na Ognistą przez najbliższy czas - zaśmiały się serdecznie.
- Okej. Będę czekać. - Odpowiedziała szatynka i wyszła z klasy. Ruszyła prosto na błonia, trochę się przewietrzyć.
Gdy przeszła przez drzwi prowadzące na zewnątrz, poczuła na twarzy ciepły powiew wiatru. Mimo, że jest już jesień, na dworze jest pięknie. Szła przed siebie, nie zwracała uwagi na to co dzieje się dookoła. Maszerowała z uśmiechem na twarzy, zachwycając się pięknem natury. Nogi same poniosły ją na małą polankę nad jeziorem, o której nie wie wiele osób. Kiedyś, w równie piękny dzień, znalazła to miejsce i zakochała się w nim. Idealny widok na jezioro i zamek, szum drzew za plecami. Przysiadła na miękkim dywanie z trawy i nasycała się rześkim powietrzem. Dała się ponieść fantazji, zaczęła rozmyślać nad swoją przyszłością. Widziała siebie jako profesjonalny magomedyk, albo perfekcyjna pracownica ministerstwa. Wyobrażała sobie życie w przytulnym mieszkaniu w centrum miasta, bądź ładnej rezydencji na obrzeżach. U jej boku najlepsi przyjaciele jakich mogła sobie wyobrazić, no i mężczyzna, wybranek jej serca. Ideał chłopaka? Zamknęła oczy na tę myśl. Wyobraźnia ukazała jej wysokiego, silnego faceta, z jasnymi blond włosami, w eleganckim garniturze, z szarobłękitnymi oczami i wyraźnymi rysami twarzy. Chłopak, który wykreował jej umysł, do złudzenia przypomniał Malfoya. Dziewczyna aż wzdrygnęła się na ten fakt. Serio Draco? Nieee, to nie on. To nie mógł być on. Zresztą, to byłoby niemożliwe! On, bogaty arystokrata ze szlachetnego rodu i nędzna mugolaczka? Śmieszne... Nawet jeśli jemu nie przeszkadzałby status krwi, to jego rodzina na pewno nie pogodziłaby się z tym. Gdyby jego ojciec się dowiedział... Merlinie, nawet nie chcę o tym myśleć! Ale hola hola! Ja przecież nic do niego nie czuję! - Na tym zakończyła swoje przemyślenia. Spojrzała na zegar widniejący na wieży zamku - 17:30. Trochę jej zeszło. Wstała z ziemi, poprawiła mundurek i ruszyła do szkoły. Po drodze do dormitorium, wpadła do kuchni po jakieś przekąski i napoje na wieczór z Ginny. Dotarła do pokoju wspólnego prefektów. W salonie znalazła Harry'ego, Draco i Pansy wesoło o czymś rozmawiających.
- Cześć! O czym tak rozprawiacie? - zaczepiła ich.
- O! Hermiona! Przysiądziesz się? Właśnie rozmawiamy o dyżurze na korytarzach. - przywitał ją blondyn.
- Z chęcią bym dołączyła, ale umówiłam się z Ginn. - dodała na odchodne i posłała im ciepły uśmiech.
- Tylko się za bardzo nie upijcie! Nie będziemy asekurować Ginny w drodze do jej pokoju! - Usłyszała jeszcze rozbawiony głos Harry'ego.
- Nie sądziłam, że da się upić zwykłym sokiem dyniowym, ale dobrze, będziemy uważać! - zaśmiała się szatynka, po czym zniknęła w swoim dormitorium.
- A kto je tam wie! - zwrócił się Potter do swoich towarzysz i po chwili znów zajęli się rozmową. Niedługo potem do salonu wpadła Ginevra. Rzuciła im krótkie " siemka " i zniknęła za drzwiami dormitorium przyjaciółki.
Dziewczyny przysiadły po turecku na łóżku, rozłożyły ciasteczka, nalały picia do szklanek i zajęły się rozmową. Plotkowały, śmiały się, rzucały w siebie poduchami. W końcu, jak to u dziewczyn bywa, nawinął się temat chłopaków.
- Ginny, co jest między tobą a Harrym? Przecież jeszcze w wakacje byliście razem. Rozeszliście się? Miałam zapytać wcześniej, ale nie było okazji...
- Aaa, tak, rozeszliśmy się. Wspólnie stwierdziliśmy, że to nie to...
- To czemu mi wcześniej nie powiedziałaś?! Przecież jesteśmy przyjaciółkami! - skarciła ją starsza.
- Nie wiem, tak jakoś wyszło. Przepraszam Mionka. - powiedziała ze skruchą.
- Nie gniewam się przecież! - zaśmiała się Hermiona - ale na przyszły raz byłoby miło gdybyś mnie poinformowała!
- No jasne! - dziewczyny przytuliły się. Były dla siebie jak siostry. Mogły powiedzieć sobie dosłownie wszystko. Hermiona zawsze chodziła do niej po rady. Szczególnie, jeśli chodziło o chłopaków. Raczej nie mogłaby spokojnie poplotkować z Harrym albo Ronem, o tym który chłopak jest przystojniejszy, a który ma fajniejszą fryzurę. Szatynka przypomniała sobie o czymś. Szybko wstała z łóżka i wyciągnęła z kuferka na pamiątki zwitek papieru. Uśmiechnęła się pod nosem i pokazała pergamin przyjaciółce. Ta szybko przeleciała wzrokiem po tekście po czym szeroko się uśmiechnęła.
- To nasz ranking najprzystojniejszych chłopaków! Ten z piątej klasy! Jeszcze go trzymasz? - zapytała rozbawiona ruda.
- No jasne! Nie wyrzucę go nawet za 10 lat! To przecież pamiątka ! - odparła szatynka i wzięła pergamin od dziewczyny. Zaczęła analizować listę.
- Zgadnij kogo umieściłyśmy na pierwszym miejscu? - powiedziała, gdy zapoznała się z całą treścią.
Gdy przeszła przez drzwi prowadzące na zewnątrz, poczuła na twarzy ciepły powiew wiatru. Mimo, że jest już jesień, na dworze jest pięknie. Szła przed siebie, nie zwracała uwagi na to co dzieje się dookoła. Maszerowała z uśmiechem na twarzy, zachwycając się pięknem natury. Nogi same poniosły ją na małą polankę nad jeziorem, o której nie wie wiele osób. Kiedyś, w równie piękny dzień, znalazła to miejsce i zakochała się w nim. Idealny widok na jezioro i zamek, szum drzew za plecami. Przysiadła na miękkim dywanie z trawy i nasycała się rześkim powietrzem. Dała się ponieść fantazji, zaczęła rozmyślać nad swoją przyszłością. Widziała siebie jako profesjonalny magomedyk, albo perfekcyjna pracownica ministerstwa. Wyobrażała sobie życie w przytulnym mieszkaniu w centrum miasta, bądź ładnej rezydencji na obrzeżach. U jej boku najlepsi przyjaciele jakich mogła sobie wyobrazić, no i mężczyzna, wybranek jej serca. Ideał chłopaka? Zamknęła oczy na tę myśl. Wyobraźnia ukazała jej wysokiego, silnego faceta, z jasnymi blond włosami, w eleganckim garniturze, z szarobłękitnymi oczami i wyraźnymi rysami twarzy. Chłopak, który wykreował jej umysł, do złudzenia przypomniał Malfoya. Dziewczyna aż wzdrygnęła się na ten fakt. Serio Draco? Nieee, to nie on. To nie mógł być on. Zresztą, to byłoby niemożliwe! On, bogaty arystokrata ze szlachetnego rodu i nędzna mugolaczka? Śmieszne... Nawet jeśli jemu nie przeszkadzałby status krwi, to jego rodzina na pewno nie pogodziłaby się z tym. Gdyby jego ojciec się dowiedział... Merlinie, nawet nie chcę o tym myśleć! Ale hola hola! Ja przecież nic do niego nie czuję! - Na tym zakończyła swoje przemyślenia. Spojrzała na zegar widniejący na wieży zamku - 17:30. Trochę jej zeszło. Wstała z ziemi, poprawiła mundurek i ruszyła do szkoły. Po drodze do dormitorium, wpadła do kuchni po jakieś przekąski i napoje na wieczór z Ginny. Dotarła do pokoju wspólnego prefektów. W salonie znalazła Harry'ego, Draco i Pansy wesoło o czymś rozmawiających.
- Cześć! O czym tak rozprawiacie? - zaczepiła ich.
- O! Hermiona! Przysiądziesz się? Właśnie rozmawiamy o dyżurze na korytarzach. - przywitał ją blondyn.
- Z chęcią bym dołączyła, ale umówiłam się z Ginn. - dodała na odchodne i posłała im ciepły uśmiech.
- Tylko się za bardzo nie upijcie! Nie będziemy asekurować Ginny w drodze do jej pokoju! - Usłyszała jeszcze rozbawiony głos Harry'ego.
- Nie sądziłam, że da się upić zwykłym sokiem dyniowym, ale dobrze, będziemy uważać! - zaśmiała się szatynka, po czym zniknęła w swoim dormitorium.
- A kto je tam wie! - zwrócił się Potter do swoich towarzysz i po chwili znów zajęli się rozmową. Niedługo potem do salonu wpadła Ginevra. Rzuciła im krótkie " siemka " i zniknęła za drzwiami dormitorium przyjaciółki.
Dziewczyny przysiadły po turecku na łóżku, rozłożyły ciasteczka, nalały picia do szklanek i zajęły się rozmową. Plotkowały, śmiały się, rzucały w siebie poduchami. W końcu, jak to u dziewczyn bywa, nawinął się temat chłopaków.
- Ginny, co jest między tobą a Harrym? Przecież jeszcze w wakacje byliście razem. Rozeszliście się? Miałam zapytać wcześniej, ale nie było okazji...
- Aaa, tak, rozeszliśmy się. Wspólnie stwierdziliśmy, że to nie to...
- To czemu mi wcześniej nie powiedziałaś?! Przecież jesteśmy przyjaciółkami! - skarciła ją starsza.
- Nie wiem, tak jakoś wyszło. Przepraszam Mionka. - powiedziała ze skruchą.
- Nie gniewam się przecież! - zaśmiała się Hermiona - ale na przyszły raz byłoby miło gdybyś mnie poinformowała!
- No jasne! - dziewczyny przytuliły się. Były dla siebie jak siostry. Mogły powiedzieć sobie dosłownie wszystko. Hermiona zawsze chodziła do niej po rady. Szczególnie, jeśli chodziło o chłopaków. Raczej nie mogłaby spokojnie poplotkować z Harrym albo Ronem, o tym który chłopak jest przystojniejszy, a który ma fajniejszą fryzurę. Szatynka przypomniała sobie o czymś. Szybko wstała z łóżka i wyciągnęła z kuferka na pamiątki zwitek papieru. Uśmiechnęła się pod nosem i pokazała pergamin przyjaciółce. Ta szybko przeleciała wzrokiem po tekście po czym szeroko się uśmiechnęła.
- To nasz ranking najprzystojniejszych chłopaków! Ten z piątej klasy! Jeszcze go trzymasz? - zapytała rozbawiona ruda.
- No jasne! Nie wyrzucę go nawet za 10 lat! To przecież pamiątka ! - odparła szatynka i wzięła pergamin od dziewczyny. Zaczęła analizować listę.
- Zgadnij kogo umieściłyśmy na pierwszym miejscu? - powiedziała, gdy zapoznała się z całą treścią.
- Jak sądzę Malfoya - zaśmiała się Ginny.
- Trafiłaś w dziesiątkę !
- Nie wiem jak ty, ale gdybym miała ocenić chłopaków na dzień dzisiejszy, Draco dalej byłby na pierwszym miejscu. Razem z Blaisem. - dodała młodsza.
- Chyba muszę się z tobą zgodzić... - Hermiona zarumieniła się ogniście i spuściła wzrok na swoje dłonie. Nagle stan jej paznokci stał się dla niej bardzo interesujący.
- Hermi... Czyżby coś... On ci się podoba? - zaciekawiła się ruda, sugestywnie poruszając brwiami.
- Nie! - szybko odkrzyknęła szatynka. Za szybko. Ginny od razu wyczuła podstęp.
- Czyli jednak! Nie powiem, ładnie wyglądalibyście razem. - dodała szczerząc się, za co oberwała poduchą.
- Wcale...nie...podoba...mi...się...Draco! - wycedziła Hermiona. Przerwa między każdym słowem była równoznaczna z przywaleniem rudej pierzyną - Oceniasz mnie, a sama tulisz się do Blaisa! - dodała starsza.
- Ha! Hermionce podoba się Draco! - zaczęła wydzierać się gryfonka, w międzyczasie unikając kolejnych pocisków ze strony przyjaciółki. Gdy trochę się uspokoiły, znów głos zabrała Ginn.
- Ale serio pytam. Podoba ci się on?
- Nie... Nie wiem...Może - zawahała się gryfonka. Nie znosiła rozmawiać na takie tematy. Znów spuściła głowę.
- Niezły wybór - Ginny szturchnęła ją w ramię, szeroko się uśmiechając. Rozmawiały jeszcze bardzo długo. Nim się spostrzegły była pierwsza w nocy. Były tak zmęczone, że nie patrząc na nic, położyły się na łóżku Hermiony i oddały się w objęcia Morfeusza.
- Hermi... Czyżby coś... On ci się podoba? - zaciekawiła się ruda, sugestywnie poruszając brwiami.
- Nie! - szybko odkrzyknęła szatynka. Za szybko. Ginny od razu wyczuła podstęp.
- Czyli jednak! Nie powiem, ładnie wyglądalibyście razem. - dodała szczerząc się, za co oberwała poduchą.
- Wcale...nie...podoba...mi...się...Draco! - wycedziła Hermiona. Przerwa między każdym słowem była równoznaczna z przywaleniem rudej pierzyną - Oceniasz mnie, a sama tulisz się do Blaisa! - dodała starsza.
- Ha! Hermionce podoba się Draco! - zaczęła wydzierać się gryfonka, w międzyczasie unikając kolejnych pocisków ze strony przyjaciółki. Gdy trochę się uspokoiły, znów głos zabrała Ginn.
- Ale serio pytam. Podoba ci się on?
- Nie... Nie wiem...Może - zawahała się gryfonka. Nie znosiła rozmawiać na takie tematy. Znów spuściła głowę.
- Niezły wybór - Ginny szturchnęła ją w ramię, szeroko się uśmiechając. Rozmawiały jeszcze bardzo długo. Nim się spostrzegły była pierwsza w nocy. Były tak zmęczone, że nie patrząc na nic, położyły się na łóżku Hermiony i oddały się w objęcia Morfeusza.
~~~~***~~~~
Siemka! Rozdział trochę krótki, ale nie wiedziałam co mogę jeszcze w nim umieścić;p
Mam nadzieję, że się podoba.
Proszę o komentarze ;3
Za ewentualne błędy, przepraszam :)
Pozdrawiam, Alex :D